Większość osób, z którymi pracuję w dziale personalnym to bardzo mili ludzie, na których mogę liczyć w niemal każdej zawodowej sytuacji. Przez dwa lata pracy jako pracownik działu personalnego Płock, szczególnie mocno zaprzyjaźniłem się z Jarkiem, który w tym samym zawodzie pracuje od czterech lat. Nie mam też nic przeciwko specjalistce ds. płac, Julii, której wiedza i fachowość nie raz okazały się bezcenne. O ile wymienione przeze mnie osoby uznałbym za dobrych kolegów z pracy, o tyle nie mogę powiedzieć tego samego o Grażynie, starej babie z ciętym językiem, która mimo że nie jest pracownikiem działu personalnego, to ze względu na ograniczoną powierzchnię firmy przesiaduje z nami w jednym pomieszczeniu.

Grażyna jest księgową z dużym dorobkiem zawodowym i wcale nie dziwię się prezesowi, że wszystkimi sposobami chce Grażynę zatrzymać w firmie. Chodzą plotki, że Grażyna kiedyś coś tam pomogła ukryć prezesowi, dlatego ten teraz ma wobec niej ogromny dług wdzięczności i nigdy jej nie zwolni.

Grażyna, czując, że jej pozycja jest ugruntowana w naszej firmie, pozwala sobie na różnego rodzaju komentarze i uwagi, które w innych warunkach od razu zostałyby zgłoszone prezesowi. Niestety, w naszej sytuacji nie ma co w ogóle chodzić na skargę do prezesa, bo prezes prędzej wymieni wszystkich pracowników działu personalnego niż ruszy panią Grażynę. Z chęcią pozbyłbym się tego starego babsztyla, przynajmniej z naszego biura, ale nie mogę nic zrobić. Pozostaje mi się uodpornić na jej złośliwość i cięty język.

Napisz komentarz