Do zespołu pracowników działu personalnego dołączyła niedawno nowa osoba – dwudziestoparoletnia, młoda dziewczyna bez żadnego doświadczenia w podobnej pracy. Eliza to typowy przykład współczesnej nastolatki, której rodzice serwowali wszystko pod nos od najmłodszych lat, i która nie potrafi poradzić sobie z najprostszymi rzeczami. Podejrzewam, że pracę w dziale personalnym dostałam po znajomości – wątpię, by kierownik działu personalnego zdecydował się zatrudnić kogoś tak zielonego. Ja nie siedzę w dziale personalnym zajmującym się rekrutacjami, dlatego nie wiem jak to wszystko poszło. Gdy z ciekawości zapytałam jedną z koleżanek, pracownik działu personalnego Tarnów, o co chodzi z tą nową dziewczyną, ta tylko mrugnęła. Nie wiem kompletnie co to mrugnięcie miało oznaczać.

Wydaje mi się, choć nie jestem w 100% pewna, że koleżanki z działu personalnego nie są zbyt zachwycone obecnością Elizy, a zwłaszcza faktem, że co rusz muszą jej z czymś pomagać. Eliza nie wie prawie nic, dlatego na każdym kroku pyta i prosi o radę, odciągając tym samym innych od swoich obowiązków. Ja się wcale nie dziwię, że część osób z tego działu denerwuje się na konieczność regularnego pomagania nowej. Nowa osoba w ich dziale była im potrzebna, ale nie taka, której trzeba jeszcze pomóc. Nowy pracownik miał odciążyć starą gwardię ze zbyt dużej liczby obowiązków, a nie jeszcze dokładać im nowych. Na bieżąco monitoruję sytuację, bo jestem bardzo ciekawa co z tego wszystkiego wyjdzie.

Napisz komentarz