uśmiechnięty pracownik działu personalnego

Nauczyłem się już, że w przypadku jakichkolwiek problemów związanych ze sprawami personalnymi i zawodowymi pierwszą osobą, do jakiej udaję się w poradę jest pani Halinka, długoletnia pracownica działu personalnego w naszej firmie, pracownik działu personalnego Lublin. Pani Halinka to prawdziwy anioł w ludzkiej postaci, który nie dość, że ma dobre serce, to jeszcze potrafi użyć diabelskich sztuczek i pomóc w czymś, z czym nikt inny by sobie nie poradził. Przez dwadzieścia lat pracy w dziale personalnym pani Halinka zdążyła już sobie wyrobić takie znajomości, że wystarczy jeden jej telefon i kilka zdań rzuconych do telefonu, by nagle wszystko zaczynało działać i iść w odpowiednią stronę. Bez pani Halinki już dawno przepadłbym z kretesem, dlatego przy wszystkich możliwych okazjach staram się jej dziękować za okazaną pomoc.

Czy mamy Dzień Kobiet, Mikołajki czy 1 lipca (imieniny Haliny), za każdym razem zjawiam się w dziale personalnym z jakimś skromnym podarunkiem dla pani Halinki. Czasem jest to skromna różyczka, czasem czekoladki, a czasem jakiś kosmetyk (moja żona jest konsultantką firmy Avon). Takimi prezentami zaskarbiam sobie łaski pani Haliny – ona jest zadowolona, a ja tym bardziej, bo wiem, że w przypadku kolejnych problemów nie zostanę z nimi sam.

Moja żona wie, że nie musi być zazdrosna o panią Halinkę i oferowane jej prezenty. Pani Halinka ma prawie sześćdziesiąt lat i jest dla mnie jak druga matka, a nie kobieta, którą mógłbym zaprosić na randkę. Zresztą, i tak bym nie miał szans, bo oprócz mnie w moim zakładzie pracy jest jeszcze z czterech innych gagatków, którzy co święto biegną do pani Hali z podziękowaniami.

Napisz komentarz